Najczęściej czytane

środa, 13 maja 2015

Żądza - część 4



Informacja o strasznym morderstwie kobiety dotarła do śledczych wydziału zabójstw rano około godziny siódmej. Na miejsce przylecieli helikopterem. Podobny charakter ogromu zadanych ran wskazywał na prawdopodobnie tego samego napastnika. Miejsce zbrodni wyglądało okropnie. Ciało kobiety oraz wyrwane z jej łona dziecko leżały w morzu krwi. Najważniej elementem był chłopiec, syn kobiety, świadek całego zdarzenia. Był jednak w tak olbrzymim szoku, że nie wydobył z siebie ani jednego dźwięku. Potrzebna była pomoc psychologa dziecięcego, aby móc próbować wydobyć z niego jakiekolwiek zeznania. Dla niego była to straszna tragedia a Davis doskonale go rozumiał.
            Podczas przeprowadzanego na osobności przesłuchania chłopca do pokoju wpadł z szaleńczą szybkością Steve, partner Jamesa. Powiedział, że ma coś ogromnie ważnego. Najpierw jednak należało dokończyć rozmowę z chłopcem. Opisał on napastnika jako rosłego, silnego mężczyznę z bujnymi ciemnymi włosami. Dzieciak powiedział, że w jego oczach było czyste zło. Bardzo zaskoczył detektywa, gdy dał mu włos mordercy, aby mogli do zidentyfikować. Był bardzo mądry i zachował zimną krew wtedy kiedy było to niezbędne. Po wyjściu z pomieszczenia, Davis, powiedział do partnera:
- Co tam masz?
- Słuchaj, około dwustu pięćdziesięciu kilometrów na wschód stąd znaleziono ciało w jeziorze i spalonego Cadillaca. Była to młoda, piękna blondynka. W barze dosiadł się niej facet. – oznajmił Steve Carmin.
- Dobrze zbudowany i ciemne włosy? – wtrącił James.
- Dokładnie. Oprócz tego ofiara miała mnóstwo ran ciętych – powiedział młodszy detektyw.
- A i jeszcze jedno. Było to w odległości około dwustu pięćdziesięciu kilometrów od pierwszej ofiary – dodał.
Wszystkie te informacje zaczęły powoli składać się w całość. Dla Davisa była to nie pierwsza tego typu sprawa. Wydał rozkaz przeprowadzenia sekcji zwłok oraz oględzin miejsca zbrodni drugiej ofiary. Myślał nad tym długo. Spostrzegł, że zabójca działa przy starej drodze do Vegas. Oznaczało to, że nie jest mu spieszno do miasta i może jeszcze gdzieś uderzyć. Musiał czekać na wyniki badań włosa znalezionego przez chłopca. Należało działać szybko, aby zapobiec kolejnym ofiarom. Wiedział, że trzeba gonić przestępcę. Postanowił zaryzykować i ruszyć starą drogą do mekki hazardu pośrodku pustyni. Niestety nie mógł wiedzieć, że decyzja ta była błędna. Wydał rozkazy swoim ludziom i ruszył. Miał informacje o tym, że przestępca porusza się niebieskim fordem w sedanie. Posiadał jego rysopis. Musiał gonić czas, bo kolejna kobieta można zginąć w każdej chwili. Morderca polował na młode kobiety. Uprawił z nimi seks i brutalnie zabijał. W takich przypadkach nigdy nie wiadomo co może być motywem działania.
***
W czasie, gdy śledczy działali pełną parą, aby zlokalizować zabójcę trzech kobiet i nienarodzonego dziecka, on podróżował spokojnie. Znajdował się na przedmieściach miasta. Rezerwacja pokoju hotelowego zaczynała się dopiero za 2 dni, więc postanowił zabawić trochę tutaj. Kręcił się po okolicy. Nie widział niczego co mogło by przykuć jego uwagę. Było popołudnie. Zatrzymał pojazd przy krawężniku, aby chwilę odpocząć. Na podjazd domu po drugiej stronie ulicy podjechał van. Wysiadła z niego piękna, dojrzała kobieta oraz dwoje jej dzieci syn, na oko trzynastoletni i córka wyglądająca na jakieś siedemnaście lat, która również przykuła jego uwagę. Wiedział, że muszę z nimi spełnić swoją żądzę. Obserwował dom przez dłuższą chwilę. Wieczorem pojawił się nowy Mercedes. Wysiadł z niego pan dom i ojciec dwójki dzieci. Siedząc w aucie wiedział, że będzie musiał działać cicho i spokojnie, aby nie zaniepokoić ciekawskich sąsiadów. Rozłożył fotel i zasnął. Chciał odpocząć. Dał sobie trochę czasu, aby jego pożądanie wzrosło. Obudził się, gdy właścicieli domu już nie było. Musiał włamać się do posiadłości pod ich nieobecność, aby ułatwić sobie wykonanie swego krwistego i pełnego bólu planu.
O tej porze w dzielnicy domków jednorodzinnych nie było prawie nikogo. Wszyscy z przedmieść wybyli do miasta, aby się uczyć lub pracować. Wiele tych osób to pracownicy hotelu oraz kasyn. Stanął przed drzwiami. Dookoła było cicho i spokojnie. Nikt nie mógł mu przeszkodzić. Dość sprawnie i szybko sforsował zamek. Wszedł do środka. Postanowił zrobić sobie jakieś śniadanie, aby złapać trochę energii na resztę dnia. Następnie schował się w garderobie znajdującej się przy dużej sypialni z olbrzymim łożem z baldachimem Siedział bez ruchu. Nie zaprzątał swojej głowy żadnymi bzdurnymi myślami. Towarzyszyło mu przejmujące skupienie. Czekał. Przesiąkał spokojem. Po około pięciu godzinach czekania na podjazd wjechało auto. Podszedł do okna. Ze srebrnego vana wysiadły trzy osoby: pani domu oraz dzieci. Doskonale widział ich twarze. Wrócił do garderoby i czekał. Dzieci po wejściu do domu zajęły się swoimi sprawami. Kobieta natomiast rozpakowała zakupy i udała się na górę. Weszła do sypialna. Rozpięła sukienkę. Została w samej zmysłowej, koronkowej bieliźnie. Miała piękne ciało jak na matkę dwójki dzieci. Stanęła przy drzwiach do garderoby. Słyszał wszystko bardzo wyraźnie. Kiedy chwyciła za klamkę. Otworzył je bardzo szybko i dopadł do niej. Złapał ją za gardło i zatkał usta. Nie zdążyła wydać z siebie nawet pisku. Dzieci spokojnie wykonywały swoje ulubione czynności nie wiedząc o niczym. Rzucił ją na podłogę. Zakleił jej usta taśmą. Mocno związał sznurem i ciągnął ją za włosy z sypialni do salonu na dole. Chłopiec siedział na kanapie, tyłem do nich, słuchał muzyki i oglądał telewizję. Zakradł się do dziecka i silnym ruchem rąk skręcił mu kark. Po twarzy ślicznej matki zaczęły spływać łzy. Jej syn zastygł martwy w bezruchu. Straciła go na zawsze. Gdy spojrzał na nią przeraził ją morderczy błysk w jego oczach. Ruszył na górę po córkę. Kobieta próbowała krzyczeć, aby ostrzec żyjące jeszcze dziecko. Nie dało to żadnego skutku. Otworzył drzwi od pokoju nastolatki. W ręku trzymał broń. Kiedy tylko ujrzała wyraz jego twarzy oraz broń zaczęła krzyczeć. Dopadł do niej bardzo szybko i targnął na podłogę. Podniósł jej głowę i z całej siły uderzył nią o podłoże. Przestała się rzucać. Zakleił jej usta i zaczął ją związywać. Była dość silna jak na szesnastolatkę. W porównaniu do niego jednak nie miała najmniejszych szans. Poprawił jej uderzeniem kolby pistoletu, tak, że straciła przytomność. Związał ją porządnie i tak jak matkę przyciągnął za włosy na dół. W międzyczasie zerwał z niej całe ubranie. Dał jej czas na dojście do siebie, a w tym czasie postanowił zabawę się ze starszą z nich. Chciała postawić mu opór, ale niestety dla niej bezskutecznie. Zaczął bić ją mocno pięściami. Pilnował czasu do wieczora. Nie chciał ojciec rodziny go nie zaskoczył. Kobieta przyjmowała wszystkie ciosy, bez względu na próby uniku. Ból był niemiłosierny. Rozszerzył jej nogi, ściągnął koronkowe majteczki i wszedł w nią. Całą swoją siłą blokował wszystkiego możliwości wykonania jakiegokolwiek ruchu przez kobietę. Starała wyrwać się z pod jego uścisku. Wtedy zaczął ja powolnie, aczkolwiek silnie policzkować. Łzy spływały po jej twarzy, a wraz z nimi makijaż. Nie chciał ranić ciała. Czekał na męża. Chciał robić to na jego oczach. Jego członek lekko pieścił ścianki pochwy, lecz partnerce nie dawało to żadnej przyjemności. Zdarzenie to potęgowało u niej wewnętrzny ból oraz strach. On widząc to w oczach gwałconej kobiety mógł osiągnąć wspaniały orgazm. Teraz już delikatnie dotykał jej ciała, pieścił je. Przestała się rzucać. Miała nadzieję, że powrót męża uratuje ich życie. Był jednak na to przygotowany. Gdy tylko z nią skończył usiadł na kanapie. Na podłodze leżał trzynastoletni chłopiec. Nawet nie poczuł, że umiera. Nastolatka była już pełna świadomości. Próbowała wydobyć z siebie jakiekolwiek okrzyk. Nie mogła. Teraz musiał czekać. Obie kobiety leżały nagie.
Minęło około trzydziestu minut. Mąż podjechał pod dom. Miał swoje klucze. Przekręcił
je w zamku. Lekko i wolno otworzył drzwi. Wszedł i zamknął je za sobą już dość sprawnie. Przywitał go pistolet wycelowany prosto w twarz. Był umięśniony, ale w tej sytuacji nie miał szansy na obronę. Mężczyzna z bronią w ręku nie musiał nic mówić. Pistoletem wskazał mu drogę. Mężczyzna bez oporu wykonał polecenie. Wszedł do salonu. Kiedy zobaczył żonę i córkę wiedział, że musi działać tak, aby uratować swoją rodzinę. Jego partnerka była cała poobijana. Obie płakały. Napastnik stanął za nim. Przystawił mu Glock’a do pleców i obojętnym, lecz rozkazującym tonem rzekł:
- Siadaj na kanapie.
- Błagam! Tylko nie rób nic mojej rodzinie! – wykrzyczał mężczyzna.
Widok cierpienia jego ukochanych kobiet sprawił, że zaczął grzecznie wykonywać rozkaz. Zastygł jednak w momencie, w którym zobaczył zwłoki swego syna leżącego na podłodze. Wpadł w furię, ale nie pokazał tego swoim zachowaniem. Był silny zarówno psychicznie jak i fizycznie. Poczuł ogromną nienawiść do tego skurwysyna. Wiedział, że jeżeli nic nie zrobi to wszyscy zginą tak jak jego syn. Wykorzystał chwilę nieuwagi mordercy. Wybił mu pistolet z rąk. Zaczęli się szarpać. Towarzyszyły im ciche jęki kobiet. Próbował go powalić. Przestępca był jednak silniejszy. Trzymał pana domu lewą ręką, a prawą sięgał do kabury z tyłu przy pasku. Wydobył skalpel. Machnął nim. Wydawało się, że przeciął tylko powietrze, jednak z tętnicy szyjnej wypłynęła krew pod ogromnym ciśnieniem. Cięcie było dość głębokie. Mężczyzna odpadł na kolana. Przechylił się do przodu i uderzył twarzą o podłogę. Głuche ledwo słyszalne lamenty kobiet stały się bardziej rozpaczliwe. Morderca wyciągnął maczetę. Przymierzył. Mocne uderzenie sprawiło, że głowa ojca rodziny odpadła od reszty ciała. Krew wypływająca w olbrzymich ilościach tworzyła jezioro, które powoli kąpało zwłoki syna w ojcowskiej krwi.
Jego plan się nie udał. Był lekko podenerwowany. Chciał, aby facet oglądał cierpienie swoich kobiet. Martwy tego nie zrobi. Trochę popsuło mu to szyki. Teraz postanowił zabawić z nastolatką. Podszedł do niej i szarpnął ją mocno za włosy. Spory kosmyk został mu ręku. Powąchał. Pachniały cudowną świeżością. Próbowała się stawiać. Mocnym chwytem przycisnął ją do podłogi. Wziął zamach i wszedł w jej wąską pochwę z dużą siłą. Nie mogła wydać okrzyku bólu. Starała się wydostać spod jego uścisku. Zaczął mocno bić ją pięściami po głowie. Odpuściła. On również przestał. W tej chwili chciał tylko osiągnięcia przyjemności. Nie miał zamiaru na razie jej ciąć. Dopełnił swego. W tym czasie matka dziewczyny jakimś cudem zerwała taśmę z usta i zaczęła krzyczeć. Wpadł w prawdziwą furię. Podniósł młotek. Stanął nad nią. Zamarła. Pierwsze uderzenie przyjęła prosto na czoło. Następnych z pewnością już nie czuła. Tłukł ją po całej twarzy. Straciła całe piękno. Nie dawała znaku życia. Kości jej czaszki były doszczętnie zniszczone. Twarz straciła wyrazisty kontur. Na podłogę wypływały  płyny ustrojowe. Córka patrzyła na to z ogromnym przerażeniem. Wiedziała co ją czeka. Opuścił salon. Szukał garażu. Znalazł. Przyniósł ze sobą siekierę. Starannie wyprowadzanymi ruchami rąbał ciało matki. Krew tryskała ze wszystkich ran. Zwłoki wyglądały strasznie. Nie chciał już na nie patrzeć. Jeziora życiodajnego płynu zaczęły łączyć się i tworzyły coraz większe kałuże. Na podłodze była ogromna ilość krwi. Powoli płynęła w stronę żyjącej jeszcze dziewczyny. Teraz postanowił skończyć z nią, aczkolwiek najpierw miał zamiar trochę się zabawić. Wziął swoje przyrządy. Wrócił do niej. Obrócił ją. Chciał zadowolić się analnie. Wszedł w odbyt nastolatki. Była ciasna. Dokładnie takiej potrzebował. Każdy jego ruch sprawiał dziewczynie ból. Rozkosz osiągnął dość szybko. Klęknął za nią. Podniósł wiertarkę. Przyłożył wiertło do jej odbytu i zaczął wiercić. Najpierw robił to z wyczuciem. Potem mocnymi ruchami rozwierał jej otwór. Krew powolnie z niego wypływała. Gdy dziura była wystarczająco dużo wsunął do niej niewielki ładunek wybuchowy. W małym kawałku materiału skryta był jednak olbrzymia siła. Dziewczyna czuła potworny ból. Cały czas była przytomna. Nie wiedziała jednak co się dzieje. Zrzucił swoje ubranie. Obmył się i założył świeży strój. Czuła, że ma coś w sobie. Począł kierować się w stronę drzwi. Myślała, że jest po wszystkim. Wierzyła, że ją oszczędził. Było to bezpodstawne. Stanął przy drzwiach. Nacisnął przycisk. Ładunek wybuchł. Rozerwane ciało było wszędzie. Krew oblała wszystkie ściany salonu. Spojrzał jeszcze tylko na swoje dzieło. Teraz dopełnione wyglądało cudownie. Schował kosmyk blond włosów do kieszeni i wyszedł. Musiał spierdalać z tego miejsca.
***
Patrol policyjny dostał wezwanie.  Jechali bardzo szybko. Dyżurny podał adres. W mieszkaniu znajdują się cztery ciała. Na miejscu są świadkowie. Radiowóz z dużą prędkością przemierzał skrzyżowania. Dojechali na miejsce. Biegli po schodach na górę. W mieszkaniu była pracownia fotografa. Świadczył o tym niewielki szyld na drzwiach apartamentu. Weszli do środka. Poruszali się powoli. Nie chcieli zniszczyć ważnych śladów. To co zobaczyli było przerażające. Cztery ciała leżały w olbrzymim jeziorze krwi. Cztery młode dziewczyny leżały obok siebie. Na oko wyglądały na szesnaście do dwudziestu jeden lat. Każda miała podciętą tętnicę szyjną. Krew była również na meblach oraz ścianach. Jeden z policjantów chwycił radio:
- Mamy tutaj cztery ciała młodych dziewczyn. Wiek od około szesnastu do dwudziestu jeden lat. Przyślijcie techników.

Chwilę potem przyjechał śledczy nowojorskiego wydziału zabójstw. Detektyw Arthur Monrose był  bardzo doświadczony, jednak widok ciał młodych dziewczyn przyprawił go o dreszcze, gdyż sam miał dwie córki w wieku siedemnastu i dziewiętnastu lat. Nie wiedział co może oznaczać to bestialskie morderstwo. Dokonał oględzin miejsca zbrodni. Nie przypuszczał, że to odkrycie może być ważne również dla niego.



Zapraszam do wyrażania swojej opinii w komentarzach oraz oceniania.
Z góry dzięki :)

8 komentarzy:

  1. Fajna historia, coś fajnego dla miłośników kryminału :)
    Tylko jedna uwaga, zmień czcionkę i powiększ ją, a uratujesz wzrok czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz brutalniej się robi. Z jednej strony to obrzydliwe, a z drugiej klimat niemal powala na kolana... Wciąż nieco za "suche" emocjonalnie te opisy, przydałoby się czasami bardziej skupić na odczuciach, niż na czynnościach... Ale za to psychopata jest coraz ciekawszy! Naprawdę, fascynuje mnie ten gość. A jednocześnie nie mogę się doczekać, aż ktoś go w końcu złapie... Namieszałeś mi w głowie ;)
    Polecam budowanie czasem nieco dłuższych zdań. Kilka takich dwu- lub trzy-wyrazowych pod rząd niezbyt dobrze robi płynności tekstu.
    Czekam na ciąg dalszy
    ~ Scatty

    OdpowiedzUsuń
  3. Well, jedyne co mi przychodzi do głowy. To zbyt wiele oddane dla czytelnika na raz. Nie zbudowałeś klimatu. Rzuciłeś go w kąt i niech umiera z rodzinką. Reszta jest okej
    spadajacy-w-nicosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet mi sie podoba, sama nie potrafiłabym tak napisać :)
    Zapraszam do mnie :
    http://xmaalw.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Super się to czyta. Akcja fajnie się rozkręca i chce się wiedzieć co będzie dalej. Świetna robota oby tak dalej ;) Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. fajnie pisane, tak dynamicznie :)

    http://jzabawa11.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. świetnie napisane, masz talent. Zdecydowanie. :) Czekam na następną część niecierpliwie.
    http://odrobina-ciepla.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytając te cztery zaprezentowane rozdziały krzywiłam się ciągle do ekranu. Wcale nie z obrzydzenia. W sposób jaki prezentujesz wydarzenia wydaję się jedna wielką Saharą. Pomijając mordercę, reszta postaci zachowuje się bardzo nienaturalnie. Dodatkowo mam wrażenie, że niepotrzebnie pędzisz z tematem i wszystko ujawniasz. Praktycznie wiem o twoim szaleńcu, że lubi seks, a potem zabijać. Jest metodyczny i spokojny w swoich działaniach, tylko po co to robi? Najpierw zabija kobiety, które dobrowolnie mu się oddają, a potem poluje i gwałci tak po prostu? Nie rozumiem skąd taka znaczna zmiana w postępowaniu. Dodatkowo wcale się nie ukrywa. Jeśli widziane go w miasteczku, gdzie każdym się z zna ze wszystkimi przyjedzie obcy to wiadomo kogo szukać. Twoi śledczy zachowują się tak jakby pierwszy raz prowadzili sprawę o morderstwo ze szczególnym okrucieństwem. Poza tym nie ma tej szczególnej siły, która chce złapać drania za wszelką cenę.
    Jest milion powtórzeń, a słownictwo jest ubogie. Krew, kałuża, niewyobrażalny ból, pięści, nóż i tak w kółko.
    To chyba tyle na co chciałam Ci zwrócić uwagi.

    OdpowiedzUsuń